Stracił mamę i jest sparaliżowany. Dzielny maluch walczy o zdrowie i samodzielną przyszłość

Stracił mamę i jest sparaliżowany. Dzielny maluch walczy o zdrowie i samodzielną przyszłość

Poniżej opisujemy straszną tragedię, jaka spotkała rodzinę z Tczewa. Doszło do bardzo groźnego wypadku – samochód osobowy zderzył się czołowo z ciężarówką. Mały Dominik w wypadku samochodowym stracił mamę i sam doznał bardzo poważnych obrażeń.

Piszemy o tym dlatego, że chcemy pomóc Dominikowi poprawić stan jego zdrowia. Chcemy, żeby chłopiec miał szansę na samodzielne życie w przyszłości. Pomóc może rehabilitacja.

O wypadku i obecnym stanie chłopca opowiada jego dziadek, który opiekuje się Dominikiem.

O swoim wnuku opowiada dziadek, Pan Krzysztof:

Często słyszymy w mediach o wypadkach drogowych, to są okropne nieszczęścia, ale one nas nie dotyczą, więc pozostajemy na nie głusi i je bagatelizujemy. Robimy tak do czasu, aż taka tragedia spotka właśnie nas. Wtedy nie spodziewamy się tego, spada to na nas nagle i niespodziewanie… Tak było ze mną.

I tak też było z moją rodziną. Słyszałem o wielu wypadkach, ale nigdy o takim, w którym spotkało się tyle tragedii jednocześnie.

Straszne efekty jednego wypadku

Ponad 3 lata temu, w kwietniu, samochód, którym jechała moja rodzina zderzył się czołowo z pojazdem ciężarowym. W wypadku zginęła moja córka oraz jej partner, moja druga córka doznała ciężkich obrażeń, a mój wnuk Dominik stracił perspektywy na normalne życie. Dominik doznał urazu wielonarządowego, miał pękniętą czaszkę, krwiaka mózgu, stłuczenia płuc, a co najgorsze, doznał porażenia czterokończynowego. Mój wnuk ma przerwany rdzeń kręgowy na wysokości szyi – między kręgami ma przerwę długości 10 mm.

Ostatnie 3 lata Dominik spędził w szpitalach. Miał kolejne operacje i zabiegi w szpitalach w Gdańsku, Szczecinie, w Warszawie, a ostatnimi czasy przebywa także na rehabilitacjach w szpitalu w Kościerzynie. Jak jest w domu, to z kolei w naszym mieszkaniu jest szpital. Wnuk ma założoną rurkę tracheostomijną, w większości odżywia się przez PEG, jest stale cewnikowany.

Co dalej?

W jednej chwili straciłem córkę, a ukochany wnuczek utracił zdrowie. Wiadomość o wypadku spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Od tamtej pory zajmujemy się z żoną Dominikiem, bo strasznie go kochamy, a poza tym kto, jak nie my? Dominik jest jedynym, co zostało nam po córce…

Robię co mogę, żeby stan Dominika się poprawił. Lekarze dają 50% szans na to, że będzie w ogóle kiedykolwiek poruszał się o własnych siłach. Mi zależy najbardziej na tym, żeby doprowadzić do tego, że Dominik może i potrafi sam funkcjonować i radzić sobie w życiu. Niech chłopak ma własną przyszłość. Nawet jeżeli to będzie życie na wózku inwalidzkim, to niech ma taką sprawność, żeby mógł sam zadbać o siebie. Pojechać do sklepu, przyrządzić sobie posiłek, sam udać się do toalety. Teraz to w ogóle nie wchodzi w grę.

Dlatego cel na najbliższe lata, to zrobić wszystko, żeby poprawić stan zdrowia wnuka. Robimy co możemy. Nawet zdecydowaliśmy się na terapię komórkami macierzystymi. Planujemy to powtórzyć. Teraz niezbędna jest rehabilitacja. Stała regularna rehabilitacja, zarówno wtedy, jak Dominik jest w domu, jak i na specjalnych turnusach w klinice rehabilitacyjnej. Poza tym w ostatnim czasie okazało się, że wózek inwalidzki, którym porusza się Dominik robi się dla niego za mały. Po prostu chłopak rośnie. W związku z tym w niedługim czasie będziemy musieli kupić nowy wózek inwalidzki dla dzieci, to niebagatelny koszt – ten, który ma teraz kosztował 10 000 zł.

Dlatego bardzo proszę o wsparcie. Każda złotówka się liczy. Dzięki rehabilitacji stan Dominika poprawia się. Jeszcze długa droga przed nami, ale wierzę, jestem pewien, że Dominik jeszcze pokaże na co go stać. To twardy maluch. Przeszedł już wiele, ale ciągle się uśmiecha i chce bawić.

Jaki jest Dominik?

W kontaktach z innymi Dominik na początku jest nieśmiały i ma obawy przed nowymi osobami, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że jest bardzo pogodny, radosny, a do tego wręcz zaraża swoim uśmiechem. Niekiedy denerwuje się na swoje ograniczenia fizyczne, bo nie może przecież zrobić wszystkiego, co normalny chłopiec w jego wieku. Ale tak jak zwykły pięciolatek, jest wesoły, broi i rozrabia.

Jaki jest stan Dominika?

Obecnie Dominik nie mówi, ani nawet nie może uczyć się mówić, ponieważ stale ma założoną rurkę tracheostomijną. Ale doskonale się z nami porozumiewa pozawerbalnie. Daje znać o co mu chodzi i reaguje na nasze słowa i zachowanie.

Porusza się na wózku inwalidzkim. Jak przebywał w szpitalu, podpatrywał inne dzieci, jak sobie radzą z jazdą na wózku. I tak nauczył się sam poruszać kółkami i lubi to robić. Chłopiec ma porażenie czterokończynowe, więc poza tym jego zdolność ruchowa jest niewielka. Jak się go posadzi na łóżku, to turla się z boku na bok. Czasami nie chce nic jeść, ale coraz częściej zjada sam posiłki.

Pomaga stała rehabilitacja

Nie tylko ja, ale znajomi i bliscy obserwują, że wszelkie działania rehabilitacyjne w dłuższej perspektywie przynoszą poprawę. Idzie to powoli, ale krok po kroku jest lepiej. Wyczerpaliśmy możliwości finansowania państwowego. Niezbędna jest rehabilitacja prywatna. Dlatego zwracamy się po pomoc. Daj proszę Dominikowi szansę na samodzielną przyszłość.

Krzysztof Raczkowski, dziadek Dominika Raczkowski-Marynowskiego

Jak możesz pomóc?

1. Wpłata bezpośrednio na konto Fundacji Auxilia

Darowiznę na rzecz Dominika prosimy przekazywać przelewem tradycyjnym bezpośrednio na konto Fundacji Auxilia:

33 1090 2590 0000 0001 3604 2000

z dopiskiem: Dla Dominika.

2. Wpłata na zbiórkę ogłoszoną na Siepomaga.pl

Specjalnie dla Dominika uruchomiliśmy zbiórkę na portalu Siepomaga:

https://www.siepomaga.pl/nowe-zycie-dominika

Zachęcamy do udostępniania w/w zbiórki na Waszych profilach społecznościowych.

Stracił mamę i jest sparaliżowany. Dzielny maluch walczy o zdrowie i samodzielną przyszłość
Ocena: 5/5
(głosy: 3)