Znajdowałem się w samochodzie i jechałem jako pasażer, kiedy nagle doszło do zderzenia z jadącym z naprzeciwka innym autem. Początkowy huk, tarcie o asfalt, a następnie zderzenie – to wszystko zdarzyło się w ułamku sekundy.
Pamiętam straszny ból
Niewiele pamiętam z samego zdarzenia. Wszystko stało się nagle – ból ogarnął mnie niemal natychmiast. Chwilę później straciłem przytomność, a kiedy się obudziłem, byłem już w szpitalnym łóżku, podłączony do respiratora.
Dopiero później dowiedziałem się, że strażacy musieli wydobyć mnie ze zgniecionego i zakleszczonego samochodu. A zaraz potem musiałem zostać przetransportowany śmigłowcem ratunkowym do szpitala w Łodzi.
Miałem bardzo dużo poważnych obrażeń
Lekarze rozpoznali obrażenia wielonarządowe, w tym bardzo liczne obrażenie i złamania w obrębie głowy (rany, krwiak, złamania nosa, szczęki), wielomiejscowe złamania kończyn dolnych i miednicy, złamanie wyrostka trzonu kręgu L5, krwiaki w mięśniach.
Rokowania na przetrwanie były na granicy. Wielokrotnie przetaczano mi krew i osocze, aby utrzymać mnie przy życiu. Lekarze wykonali mi repozycje kości piszczelowych w obu nogach.
Nie czuję się dobrze
Nigdy w życiu nie byłem taki przerażony. Czułem i czuję się okropnie. I fizycznie, i psychicznie. Co ze mną będzie? Czy wrócę do zdrowia? Co z moją pracą? Czy będę mógł pracować jak kiedyś? Takie i wiele innych tego typu pytań kołacze mi się po głowie.
Nie wiadomo, czy wrócę kiedykolwiek do pełnej sprawności
Obecnie, po licznych operacjach i zabiegach, wkraczam w etap długiej i bolesnej rehabilitacji. Wszystko, co kiedyś wydawało się proste, teraz staje się nieosiągalne. Moje ciało, które kiedyś było silne i sprawne, teraz jest osłabione. Jestem uzależniony od pomocy innych, potrzebuję opieki osób trzecich, by wykonywać najprostsze czynności. Codziennie toczę walkę o każdy ruch, a ból towarzyszy mi na każdym kroku. Moje ciało potrzebuje czasu, rehabilitacji i specjalistycznej opieki, aby móc wrócić do jak największej sprawności.
Teraz, znając pełną skalę obrażeń, które doznałem, wiem że droga do powrotu do zdrowia będzie długa. A to tylko fizyczna strona tragedii, z którą się borykam. Moje przyszłościowe perspektywy zawodowe – jako blacharz-lakiernik stały się wątpliwe. Niepewność, co przyniesie jutro, wpływa na moją psychikę. Nocami zmagam się z bezsennością, a codzienne martwię się, czy kiedykolwiek wrócę do pełnej aktywności.
Proszę o pomoc w powrocie do zdrowia
Wiem już, że długa droga przed mną. Potrzebuję dalszego leczenia i rehabilitacji. Jednak rehabilitacja z NFZ szybko się kończy, a prywatna to są ogromne koszty. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Każda wpłata na tę zbiórkę, jest dla mnie nieocenionym wsparciem. Twoje wsparcie daje mi także siłę do dalszej walki!
Mirek
Jak możesz pomóc?
Poprzez wpłatę na konto Fundacji Auxilia
Darowiznę na rzecz Mirka prosimy przekazywać przelewem tradycyjnym na konto Fundacji Auxilia:
Santander Bank Polska S.A.
33 1090 2590 0000 0001 3604 2000
w tytule przelewu wpisując: Dla Mirka.