Pomoc dla potrąconej przez pijanego kierowcę Agnieszki

Pomoc dla potrąconej przez pijanego kierowcę Agnieszki

Do Wigilii Bożego Narodzenia pozostały dwa dni. W tym specjalnym czasie ogarnia nas szczególna ekscytacja – myślimy o bliskich, rodzinie, świątecznym stole i choince. Jednak kiedy tego dnia Agnieszka Bednarczyk wychodziła ze swojego mieszkania, żeby zrobić ostatnie sprawunki, nie przypuszczała, że tych świąt nie spędzi w domu z najbliższymi, tylko w zupełnie innym otoczeniu.

Co się stało?

Agnieszka wracała do domu. Stała przed swoim zaparkowanym na chodniku autem, kiedy doszło do wypadku. Inny samochód, jadąc z niedopuszczalną prędkością, z hukiem uderzył w jej mazdę, która z kolei przez impet zderzenia bardzo mocno rzuciła stojącą przy niej kobietę na mur. Jak się potem okazało, kierowcą był pijany młody mężczyzna, który do tego uciekł z miejsca wypadku. Policja nie miała najmniejszych wątpliwości co do jego winy – nie posiadał on uprawnień do prowadzenia samochodu, a pojazd „pożyczył” bez wiedzy jego właściciela.

Stan Agnieszki przed i po wypadku

Poszkodowana w wyniku uderzeniu doznała bardzo poważnych obrażeń: wieloodłamowe złamania z przemieszczeniem kości promieniowych i uszkodzeniem nerwów obu rąk, uszkodzone prawe kolano, mocne stłuczenia całego ciała. Najbardziej ucierpiała jednak głowa. Bardzo mocna uszkodzona została twarz Agnieszki – lekarze stwierdzili bardzo wiele złamań, pęknięć i przesunięć odłamków kości od pękniętej podstawy czaszki, poprzez oczodoły, nos, kości jarzmowe, krtań aż po kość gnykową gardła.

Stan Agnieszki był tak poważny, że szpital, w którym się znalazła nie podjął się wykonania żadnej operacji. Dwa tygodnie spędziła na środkach przeciwbólowych na oddziale neurochirurgii, a dopiero po przeniesieniu do szpitala w Sosnowcu, zespół wyspecjalizowanych w zakresie chirurgii pourazowej i rekonstrukcyjnej lekarzy, przeprowadził wymagane zabiegi i operacje. Swoje działania podjęli neurochirurg, chirurg szczękowy, laryngolog, anestezjolog i ortopeda.

Operacje powiodły się. Udało się z użyciem tytanowych płyt i śrub poskładać ręce oraz przymocowano za pomocą tytanowych płytek i śrub do twarzy szczękę oraz złamaną żuchwę, ale nie przywrócono funkcjonalności szczęki. Nie został odtworzony zgryz i – jak stwierdził lekarz – nie uda się odtworzyć tego co było wcześniej, o co tak Agnieszka dbała przez wiele lat. Poza tym pacjentka utraciła zmysł powonienia oraz czucie na twarzy i częściowo w prawej ręce, która była po prostu zmiażdżona.

Okazuje się także, że operacyjnie nie przywrócono podstawowych funkcji zgryzu. Możliwa jest nadal tylko dieta papkowa, utrudniona jest wymowa, a pozostawione do zachowawczego zrostu złamania powodują dysfunkcje, ból i zniekształcenie twarzy. Konieczna będzie reoperacja, aby odtworzyć w miarę możliwości prawidłową funkcjonalność. Zrosty w okolicach krtani czasami zniekształcają głos. Agnieszka poszukuje sposobów i lekarzy, którzy podejmą się przywrócenia funkcjonalności zgryzu, ładnych rysów twarzy oraz takiego głosu, jaki miała przed wypadkiem.

Co dalej?

Od wypadku minęły nieco ponad 2 miesiące. W gruncie rzeczy ofiara zdarzenia miała bardzo dużo szczęścia, że przeżyła. Stan Agnieszki poprawił się w stosunku do tego po wypadku. Obecnie znajduje się już w swoim domu, powoli wraca do sił, ale wymaga ciągle opieki i wsparcia osób trzecich.

Lekarze dają jej szanse na powrót do zdrowia, ale ostrzegają, że nie będzie to łatwa, ale długotrwała i często bolesna droga. Przed nią jeszcze bardzo długi okres leczenia, mnóstwo niezbędnej wielotorowej i potrzebnej już teraz rehabilitacji. Konieczne będą także kolejne operacje z zakresu chirurgii szczękowej i rekonstrukcji twarzy, a pod znakiem zapytania jest jeszcze rekonstrukcja prawego kolana.

Jak podchodzi do życia Agnieszka?

Jak zwykle w takich sytuacjach, w głowie rodzą się myśli: „Dlaczego to akurat mnie spotkało? A gdybym tak znalazła się przy swoim samochodzie 5 minut wcześnie albo później, to może nic by mi się nie było?”. Jednak pokrzywdzona w wypadku przez pijanego kierowcę Agnieszka wie, że takie myślenie do niczego nie prowadzi.

Zamiast tego cieszy się, że przeżyła. Tak o tym pisze na swoim profilu w mediach społecznościowych:

Moi Drodzy Przyjaciele, choć to jest prawdziwy cud, to ja żyję. […] Nie miałam zbyt wielkich szans, ale przeżyłam. […] Dostałam drugie życie. Dla mnie znaczy to, że mam na tym świecie jeszcze coś do zrobienia. Składam serdeczne, ogromne podziękowania moim najbliższym, rodzinie i przyjaciołom, którzy okazali mi wiele troski oraz wsparcia. Będzie ono mi jeszcze bardzo potrzebne i jestem wdzięczna za każdą pomoc. Choć przeżywam straszne chwile i nie wiem jak będzie wyglądało moje życie później, to nie mam potrzeby wymierzenia surowej kary. […] Mi zależy na tym, abym mogła dalej bezpiecznie i godnie żyć. Dziękuję za każdą pomóc i wsparcie okazane, i planowane przez moich najbliższych oraz przyjaciół o wielkim sercu. Mam nadzieję, że już teraz wszystko dobrze się ułoży i wrócę do normalnego życia, które jest naprawdę wielkim cudem. I za to jestem ogromnie wdzięczna.

Całość wpisu: Post Agnieszki

Kim jest Agnieszka?

Agnieszka Bednarczyk jest bardzo pozytywną, pełną energii, zawsze uśmiechniętą oraz aktywną zawodowo i społecznie osobą. Od ponad 10 lat jest członkiem Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Public Relations i powszechnie znaną postacią w branży PR w Polsce. Prywatnie uwielbia tańczyć i jest instruktorem tańca. Lekarze nie ukrywają, że tylko dzięki osiągniętej w wyniku regularnych treningów tanecznej sprawności, uderzenie samochodu wytrzymał jej kręgosłup (skończyło się na złamaniu wyrostka C7).

Prosimy o pomoc

W tej trudnej dla Agnieszki sytuacji zwracamy się w jej imieniu o pomoc. Czeka ją kosztowne wieloletnie leczenie. Niektórzy twierdzą, że nie ma szans na powrót do dawnej sprawności i wyglądu. Agnieszka nie przyjmuje takiej wizji swojej przyszłości i będzie walczyć o swój powrót do pełnego aktywności i radości życia. Nikt nie jest w stanie sam unieść kosztów potrzebnych zabiegów oraz niezbędnej do powrotu do zdrowia rehabilitacji. Pomóż Agnieszce wrócić do normalności i zapewnić jej kolejne operacje i rehabilitację!

Jak możesz pomóc?

Poprzez wpłatę na konto Fundacji Auxilia

Darowiznę na rzecz Agnieszki prosimy przekazywać przelewem tradycyjnym na konto Fundacji Auxilia:

Santander Bank Polska S.A.
33 1090 2590 0000 0001 3604 2000

w tytule przelewu wpisując: Dla Agnieszki.

Aktualizacja informacji 23 września 2020r.

Od wypadku Agnieszki Bednarczyk minęło 9 miesięcy. W tym czasie zdarzały się lepsze, jak i gorsze momenty. Niestety, w związku z pandemią COVID-19, leczenie wraz z rehabilitacją zostały wstrzymane w marcu. To był jeden z trudniejszych okresów w powrocie do zdrowia naszej Podopiecznej. Nasiliły się napięcia, przykurcze, obrzęki, bóle i zawroty głowy. Przez kilka miesięcy potrzebne były silne leki przeciwbólowe na bazie tramadolu. Pojawiła się depresja i zespół stresu pourazowego. Mimo wewnętrznej siły i wsparcia niezbędna była terapia PTSD.

Agnieszce bardzo trudno było wrócić do kontaktów z ludźmi, patrzeć w lustro i pokazywać się komukolwiek. Pogodzić się z tym jak wygląda jej twarz i ciało. Trudno było zaakceptować skutki tak poważnych obrażeń twarzoczaszki i obu rąk. Bez rehabilitacji kondycja psychofizyczna się pogarszała.

Przez panującą pandemię, na dalsze leczenie trzeba było czekać blisko trzy miesiące. Udało się przetrwać ten najtrudniejszy czas i wrócić do dalszej walki o zdrowie. Pojawiły się kolejne diagnozy dotyczące uszkodzeń ręki, barku, biodra. Od połowy maja Agnieszka przechodzi codziennie intensywną, wielotorową rehabilitację. I przynosi to efekty! Jest duża poprawa zdrowia i samopoczucia J.

Dalsze leczenie i rehabilitacja wymagają od Agnieszki ogromnego zaangażowania, systematycznej pracy i determinacji. Lekarze od początku nie pozostawiali złudzeń, co do braku możliwości powrotu do pełnej sprawności. Teraz lekarze i fizjoterapeuci są pod wrażeniem zaangażowania i postępów rehabilitacji. Agnieszka Bednarczyk walczy i mówi, że traktuje to jak najważniejszy w życiu projekt – projekt pod nazwą „Swoje Życie”.

Na szczęście widać wyraźną poprawę. Aga czuje się lepiej i lepiej wygląda. Ciało nie jest takie przykurczone i twarz nie taka obrzmiała. Może nie ma tej sprawności co kiedyś, ale sylwetka jest mniej napięta. Podobnie twarz i ręce. Wiadomo, że do tego stanu, co kiedyś, pewnie nie wróci, ale walczy dalej. Musi pracować ze swoim ciałem regularnie. Wystarczy chwila przerwy i wracają przykurcze oraz bóle głowy.

Na szczęście nie ma już silnych zawrotów głowy i pourazowych “skaczących obrazów” przed oczami. Jednak jest jeszcze sporo rzeczy do zrobienia. Kolano i wiązadła zostały zdiagnozowane do rekonstrukcji, jeszcze na etapie obserwacji i badań. Ortopeda stwierdził ogromny progres i zalecił dalszą tak intensywną rehabilitację.

Lewa ręka przez epidemię i przerwę w rehabilitacji nie zachowuje się najlepiej – została skierowana do artroskopii. Pojawiło się podejrzenie uszkodzenia wiązadła, do oczyszczenia przerost błony maziowej i śruba w stawie, która ogranicza i boli przy każdym ruchu dłoni. Ruch lewego nadgarstka w stawie ma bardzo niewielki zakres. Niestety przestrzenie stawu lewego nadgarstka są mocno zawężone. Chirurg ręki wystawił skierowanie do szpitala na artroskopię z zaleceniem nie przeciążenia rąk. Powstały zaniki kostne w obu rękach, zmiany zwyrodnieniowe i zespół Sudecka. Prawy bark z naderwanym ścięgnem i stanem zapalnym został „wyciszony” rehabilitacją. Jest duża szansa, że obejdzie się bez artroskopii. Staw biodrowy nadal uszkodzony. Za duża rotacja, ze stanem zapalnym kaletki krętarza większego i skróceniem mięśnia gruszkowatego. Po pobycie w klinice rehabilitacyjnej jest poprawa. Mniejszy ból i wyciszony częściowo stan zapalny. Jeszcze na etapie diagnostyki.

To, co na pewno Agnieszka ma do zrobienia, żeby mogła kiedyś normalnie jeść i nie cierpieć na napięciowe bóle głowy, które wyszły w EEG głowy, to rekonstrukcja stawu skroniowo-żuchwowego. To jest największe wyzwanie. I wyjątkowo kosztowny proces leczenia, który od momentu pozyskania środków potrwa rok do dwóch lat. Tego typu rekonstrukcje nie są refundowane i rzadko wykonywane w Polsce. Nie ma wystarczająco doświadczonych lekarzy. Dlatego powołany musi zostać zespół z lekarzem z USA albo Litwy. Koszt całego procesu leczenia, rekonstrukcji SSŻ to kwota 350-400 tys. zł. Później dopiero będzie można zrobić rekonstrukcję grzbietu i przegrody nosa, usunąć wystającą w okolicach brody śrubę z płytki scalającej żuchwę i w miarę możliwości wyrównać asymetrię i ubytek okolic kości jarzmowych.

O to dopiero Agnieszka zaczyna walkę. Przede wszystkim o środki na rekonstrukcję stawu skroniowo-żuchwowego. Póki co nasza Podopieczna wymaga systematycznej rehabilitacji, w tym również stawu skroniowo-żuchwowego. Bez tego grozi jej zrośnięcie odłamów kostnych i ankyloza, czyli blokada szczęki. Wtedy zabieg będzie konieczny natychmiast i o wiele trudniejszy. Przy zachowaniu systematycznej rehabilitacji będzie to można zrobić po uzyskaniu środków i przeprowadzeniu przygotowania ortodontycznego. Agnieszka kontynuuje więc proces leczenia i wieloobszarowej rehabilitacji.

Aga ma nadzieję, że powiedzie się zbiórka środków niezbędnych do rozpoczęcia rekonstrukcji stawu skroniowo-żuchwowego.

Mając wielu fantastycznych Przyjaciół, którzy zadeklarowali swoją pomoc, Aga wierzy, że wszystko się uda. Tymczasem kontynuuje codzienną rehabilitację, fizykoterapię, masaże, hydroterapie itd. Dużo pracy, siły i wsparcia Aga jeszcze potrzebuje i tego jej życzymy. Ma wiarę i siłę, wie, że może liczyć na swoją rodzinę i przyjaciół, wierzy w sukces swojej walki. Jest przekonana, że wszytko się uda, bo tylko taki finał tej trudnej historii ma sens. Agnieszka wierzy, że z dobrymi ludźmi o wielkich sercach, których tyle jest wokół, wszytko jest możliwe. Jeszcze możecie dołączyć do zbiórki i pomóc Agnieszce walczyć dalej o zdrowie, rekonstrukcję stawu skroniowo-żuchwowego. Dziękujemy każdemu z osobna i wszystkim razem za wsparcie Agnieszki Bednarczyk w imieniu Fundacji jak i naszej Podopiecznej.

Pomoc dla potrąconej przez pijanego kierowcę Agnieszki
Ocena: 4.8/5
(głosy: 23)