Stracił nogę, ale chce normalnie żyć. Pomóż Tomkowi kupić protezę!

Stracił nogę, ale chce normalnie żyć. Pomóż Tomkowi kupić protezę!

Czy możecie sobie wyobrazić jak to jest, kiedy budzicie się nowym miejscu, ale nie wiecie skąd i jak się tam znaleźliście? Obyście nigdy nie doznali takiego uczucia. Tak było ze mną. Jechałem motorowerem z pracy do domu, a obudziłem się w szpitalu. Z mojego życia, a może lepiej będzie powiedzieć – pamięci, został wycięty cały fragment.

Co się stało?

Jak co dzień wracałem z pracy do domu, po nocnej zmianie. Przejeżdżałem tamtędy dosłownie setki razy i nigdy nic się stało. Tym razem jednak przejazd okazał się zepsuty. Los chciał także, że akurat tego dnia jechałem motorowerem, bo samochód znajdował się w naprawie. Wjechałem na tory i… przejeżdżający pociąg uderzył w motorower na pełnej prędkości. Z kierownicy zrobiła się ósemka, doszło do zapłonu rozlanej benzyny – motorower zaczął się palić – ja także.

Szczątki motoroweru po wypadku

To wszystko rekonstrukcja wydarzeń, ja nie pamiętam tamtej chwili, ocknąłem się długo po tym wszystkim w szpitalu. Dopiero po wypadku dowiedziałem się co się stało i jak doszło do zdarzenia.

Walka o życie

W gruncie rzeczy to cud, że przeżyłem. A wcale się na to nie zapowiadało! Miałem połamaną miednicę, złamane obie nogi, złamane ręce, oparzenia trzeciego i czwartego stopnia. Po obudzeniu bolała mnie dosłownie każda część ciała – nigdy nie sądziłem, że coś może tak boleć. Lekarze poskładali mnie do kupy, miałem także przeszczepy skóry. Wtedy miałem także jeszcze nogę… Cierpiałem, ale trwałem.

Mało? Widocznie było tego za mało, bo po bardzo trudnej operacji kolana, która miała mi przywrócić jako taką sprawność całej nogi, wdała się także infekcja. Okazało się, że zostałem zarażony gronkowcem złocistym.

Bakteria spowodowała rozległy stan zapalny w całym ciele. Mimo stosowania terapii antybiotykami zapalenie nie cofało się, a wręcz przeciwnie. Gdyby doszło do zakażenia całego organizmu, mogłem umrzeć. Nie miałem wyjścia, żeby się ratować, zgodziłem się na amputację nogi. Możecie sobie tylko wyobrazić, jak się czułem. Myślałem, co jeszcze?

Kim byłem przed wypadkiem

Wypadek zdarzył się 4 lata temu, ale ja czuję się tak, jakby minęła cała epoka. Kiedyś byłem kimś innym, bo mogłem chodzić, biegać, skakać. Pamiętam ten okres, ale czuję się jakby to było życie kogoś innego – bo wydaje się to zupełnie nierealne z mojej dzisiejszej perspektywy. Zawsze chciałem być sprawny fizycznie – dlatego odkąd pamiętam, uprawiałem jakiś sport. Trenowałem sztuki walki, chodziłem za siłownie, zacząłem ćwiczyć boks. Miałem plany, żeby zacząć uprawiać tai chi. Wszystko wzięło w łeb.

Nieszczęsne kolano zarażone gronkowcem

Teraz jestem kimś zupełnie innym, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Fizycznie jestem słabszy, psychicznie – silniejszy. Jeśli nie złamał mnie wypadek i amputacja nogi, to chyba nic mnie pokona. Dlatego odważyłem się walczyć o lepszą przyszłość dla siebie. Dlatego mam odwagę pisać o sobie i swojej sytuacji – kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. Dlatego zwracam się teraz do Ciebie o pomoc.

Co mnie postawi na nogi?

Przez 3 lata jeździłem na wózku inwalidzkim, co było koszmarnym przeżyciem. Dopiero, jak się na własnej skórze poczuje, to zaczyna się rozumieć i czuć te wszystkie bariery dla niepełnosprawnych. W końcu dostałem protezę dotowaną przez państwo. Proteza jednak należy do tych najprostszych i najtańszych. Mam wrażenie, że oglądani na filmach piraci z drewnianą nogą mają lepiej. Otóż proteza zgina się w kolanie, ale bez oporu –  w związku z czym wiele razy wywróciłem się dzięki temu. Muszę na niej kuśtykać na sztywno.

Chcę normalnie żyć

A ja chciałbym trochę więcej normalnego życia. Chcę jeszcze żyć. Mam poharatane ręce – w jednej z nich musieli lekarze wyciąć kawałek kości, po próbach wyplenienia gronkowca i zabójczych dawkach antybiotyków ciągle leczę wątrobę. Jednak chcę normalnie żyć. Żyję z renty, ale chcę pójść do normalnej pracy – może już nie fizycznej, ale chciałbym zarabiać sam na siebie.

Nie uda mi się to bez dobrej protezy. Oczywiście istnieją rozwiązania na rynku, które pozwalają na dużo, ale są bardzo drogie. Czy to źle marzyć o czym takim? Proteza, jaka postawiłaby mnie na nogi kosztuje 180 000 zł. To koszmarnie wielkie pieniądze. Czy uda mi się zebrać na nią fundusze? To zależy także od Ciebie, do którego kieruję  prośbę o wsparcie. Każda złotówka się liczy i za każdą będę ogromnie wdzięczny.

Tomek Włodarczak

Jak możesz pomóc?

Poprzez wpłatę na konto Fundacji Auxilia

Darowiznę na rzecz Tomka prosimy przekazywać przelewem tradycyjnym na konto Fundacji Auxilia:

Santander Bank Polska S.A.
33 1090 2590 0000 0001 3604 2000

w tytule przelewu wpisując: Dla Tomka.

Stracił nogę, ale chce normalnie żyć. Pomóż Tomkowi kupić protezę!
Ocena: 5/5
(głosy: 26)